ArtykułyDekonstrukcja teologii

Wiara a rozum

Deklaratywna harmonia wiary i rozumu jest bardzo często spotykana w pismach katolickich. Dla przykładu, kard. Pietro Gasparri w swoim popularnym niegdyś katechizmie tak pisał o wierze i rozumie:

„Czy wiara może być przeciwna rozumowi?
Wiara, choć przewyższa rozum, w żaden sposób nie jest przeciwna rozumowi, ani też między wiarą a rozumem nigdy nie może zachodzić żadna sprzeczność.”

„Dlaczego między wiarą a rozumem nigdy nie może zachodzić żadna sprzeczność?
Między wiarą a rozumem nigdy nie może zachodzić żadna sprzeczność, ponieważ sam Bóg objawia nam swoją Tajemnicę i wzbudza wiarę. Bóg sobie samemu zaprzeczyć nie może, ani też jedna prawda nie może się sprzeciwiać drugiej.”1

Jan Paweł II w encyklice „Fides et ratio2 wskazuje na nierozerwalność, jaka istnieje między poznaniem rozumowym i poznaniem wiary, a także stwierdza, iż człowiek, który poszukuje prawdy jest tym, którego życie opiera się na wierze. Zawsze bowiem chodzi o poznanie prawdy, która jest jedna i pochodzi od jedynego Boga. Jednakże nie wskazuje źródeł tej nierozerwalności, ani nie określa bliżej relacji wiary do rozumu.

Można wyodrębnić wspólne cechy powyższych stanowisk:

  • rozum i wiara to odrębne byty, choć powiązane;
  • zarówno rozum, jak i wiara to władze poznawcze umysłu; można za ich pomocą coś poznawać;
  • w szczególności można za ich pomocą poznawać te same rzeczy;
  • wiara “przewyższa” rozum – zapewne w takim sensie, że “prawdy wiary są prawdziwsze od prawd rozumu”. Z tego wynika, że jak rozum wyrozumuje jakąś prawdę sprzeczną z prawdą wiary, to błądzi. Natomiast, jeśli prawda wiary jest sprzeczna z prawdą rozumową, to znaczy, że należy ją przyjąć, a rozum odrzucić.

Powyższe stanowiska całkowicie ignorują współczesną wiedzę logiczną i psychologiczną.
Przede wszystkim, nawet wybitni współcześni myśliciele katoliccy odżegnują się od jakiegokolwiek zdefiniowania wiary i rozumu (por. np. J. Tischner “Wokół spraw wiary i rozumu”)3.
Brak definicji wiary i rozumu powoduje, że rozważania nad nimi są mętne, nie wiadomo dokładnie czego dotyczą. Z tego powodu też rozważania te nie są weryfikowalne. Dlatego, dla ścisłości rozważań należy wprzódy zdefiniować oba pojęcia.

Rozum

Co prawda nie dysponujemy precyzyjną definicją rozumu, ale wiemy, czym jest rozumowanie. Jest to pojęcie ogólne obejmujące cztery czynności umysłowe: dowodzenie, wnioskowanie, wyjaśnianie i sprawdzanie (wg J. Łukasiewicza)4. Wszystkie te czynności opierają się na logice, jako nauce o warunkach poprawności rozumowań i ich metodach. Na tej podstawie możemy zdefiniować rozum jako pewną umiejętność umysłową, mianowicie zdolność do poprawnego pod względem logicznym wysnuwania wniosków, dowodzenia twierdzeń, sprawdzania twierdzeń (weryfikacji, falsyfikacji) i wyjaśniania (zjawisk innymi zjawiskami, np. żarówka świeci, bo płynie przez nią prąd). Rozum jest zatem umiejętnością poprawnego rozumowania. Same rozumowania zaś są czynnościami umysłowymi.

Wiara religijna

z kolei to coś znacznie więcej, niż tylko “uznawanie za prawdziwe nieuzasadnionych przekonań”, czyli wiara w sensie epistemologicznym. Bowiem oprócz przekonań niezwykle istotne w wierze religijnej jest nastawienie emocjonalne (np. uwielbienie bóstwa, poczucie wzniosłości) oraz praktyka religijna – rytuały, obrzędy i postępowanie wg zasad danej religii. Wiara zatem spełnia wszelkie cechy postawy w sensie psychologicznym, jako „względnie stałą i zgodną organizację poznawczą, uczuciowo-motywacyjną i behawioralną podmiotu, związaną z określonym przedmiotem czy klasą przedmiotów”5 Innymi słowy, w postawie można wyróżnić trzy elementy: poznawczy (kognitywny), uczuciowo-motywacyjny (emocjonalny) i behawioralny (tendencje do działania, działanie i reakcje ekspresywne).

Dla lepszego zrozumienia, czym jest postawa, przeanalizujmy przykład postawy wagarowicza:

  • element poznawczy – przekonania typu: szkoła jest bez sensu, lekcje są głupie, nauczyciele mnie prześladują;
  • element emocjonalny – częste negatywne emocje związane z otrzymywaniem złych ocen, poczucie wstydu i poniżenia przy publicznym strofowaniu przez nauczycieli;
  • element behawioralny – niechęć do przebywania w szkole, częste ucieczki z zajęć.

    
A oto przykład postawy religijnej związanej z Jezusem:

  • element poznawczy – wiadomości z Ewangelii dotyczące “życia” Jezusa, historia opowiadana podczas drogi krzyżowej, wiadomości z lekcji religii, książek religijnych, itp.;
  • element emocjonalny – uwielbienie dla postaci Jezusa, traktowanie go jako wzoru moralnego, poczucie ważności jego postaci, poczucie przynależności do grupy wyznawców Jezusa, pogarda dla niewierzących w niego, itp.;
  • element behawioralny – chęć uczestnictwa w obrzędach religijnych, prozelityzm, wykonywanie codziennych rytuałów religijnych, itp.

Ściśle rzecz biorąc, wiara to zbiór powiązanych postaw dotyczących przedmiotów danej religii: poszczególnych bóstw, dogmatów, miejsc, osób i przedmiotów świętych, obrzędów, itp. Zauważmy, że katecheza w rzeczywistości polega na kształtowaniu postaw dotyczących wszystkich w/w przedmiotów religijnych oraz samej religii. Polega ona na przekazywaniu poglądów religijnych, tworzeniu pozytywnych reakcji emocjonalnych w stosunku do przedmiotów wiary (poprzez rytuały, sztukę, nakazy i zakazy, sprawianie wrażenia tajemnicy, tworzenia więzi społecznych związanych z religią, eksploatowanie więzi rodzinnych dla potrzeb religii, itp.) i kształtowaniu nawyków w praktykowaniu wiary (codzienna modlitwa, rytuały, regularne uczęszczanie na zebrania religijne, prozelityzm, itp.)

Oprócz tego, w zbiorze postaw religijnych występuje postawa dotycząca samej wiary: papież Leon XIII w encyklice „Aeterni Patris”, pisze o “przecudownym świetle wiary”. J. Tischer: “wiara jest łaską”6, a więc bardzo cennym darem od Boga; o. Krzysztof Osuch: „wiara jest skarbem; “wiara w Boga jest dobrem bezcennym, bez którego życie traci sens”7.
Komponenty postawy wobec wiary można ująć następująco:

  • element poznawczy: przekonanie, że “wiara w Boga jest dobrem bezcennym, bez którego życie traci sens”. Wierzący jest lepszy od niewierzącego. Przekonanie, że ateista jest “wybrakowany” lub “chory”, ponieważ nie posiada skarbu wiary. Przekonanie o posiadaniu sensu życia dzięki posiadaniu wiary;
  • element emocjonalny: poczucie posiadania niezwykłego skarbu; poczucie wyższości nad ateistami; pogarda dla nich jako “wybrakowanych” ludzi; poczucie szczęśliwości z posiadania daru bożego; poczucie sensu życia; odczuwanie kwestionowania dogmatów jako ataku personalnego (na najcenniejszy skarb i sens życia);
  • element behawioralny: tendencja do nieprzyjmowania do wiadomości wszystkich twierdzeń sprzecznych z poznawczymi elementami postaw religijnych (ignorowanie, włączanie psychologicznych mechanizmów obronnych); przymus obrony wiary (obrony “skarbu”); atakowanie (także słowne) innowierców i ateistów.

Tak więc, wiara (w sensie psychologicznym) to zbiór postaw dotyczących przedmiotów religijnych, związany z daną religią.

Oprócz tego pojęcie wiary możemy rozpatrywać w znaczeniu epistemologicznym: jako zbiór przekonań przyjętych za prawdziwe bez dowodu, albo nawet uzasadnienia; arbitralne lub pod wpływem autorytetu uznawanie za prawdziwe nieuzasadnionych twierdzeń. W przypadku religii dotyczy to sumy elementów poznawczych wszystkich postaw religijnych. Wiarą religijną w sensie epistemologicznym będzie więc traktowanie jako prawdziwych nieuzasadnionych twierdzeń religijnych. W szczególności dotyczy to twierdzeń sprzecznych wewnętrznie, nonsensownych, sprzecznych z doświadczeniem lub wnioskami danego człowieka, nieweryfikowalnych, niezrozumiałych, itp. – ponieważ religie zawierają takie twierdzenia.

Dochodzenie do wiary

Pojawia się tu istotne pytanie: w jaki sposób człowiek nabywa owych nieuzasadnionych przekonań, skoro nie powstają one na drodze poprawnych logicznie rozumowań? Otóż powstają one na drodze nierozumowej:

  • Dzieci do lat ok. 5 nie posiadają umiejętności abstrakcyjnego i krytycznego myślenia. Można je bardzo łatwo oszukać, ponieważ mają mało własnych poglądów na rzeczywistość i wierzą we wszystko, co mówią osoby dorosłe, zwłaszcza dla nich ważne – rodzice, nauczyciele, itp. Samo przekazywanie im poglądów religijnych wystarczy, żeby dzieci uznały je za prawdziwe.
  • Przekaz treści wzmacniany jest przez odpowiednią otoczkę emocjonalną. Treści religijne przedstawia się jako cenne i dobre. Opowiada się o Bogu – kochającym tatusiu, wówczas dochodzi u dziecka do przeniesienia uczuć dotyczących ojca na abstrakcyjny przedmiot – Boga. Przedstawia bogów w postaci antropomorficznej, co ułatwia przenoszenie na nich uczuć związanych z ludźmi. Zaspokaja się poczucie bezpieczeństwa u dzieci dzięki opowieściom o aniele-stróżu, o opatrzności bożej, o opiece Matki Boskiej, itp.
  • Wszystko to utrwala się przez wyrabianie w dziecku nawyków rytuałów i czynności religijnych.
  • Psycholog Tadeusz Mądrzycki twierdzi, że

“(…) wyznanie religijne dziecka jest wyłącznie zdeterminowane wyznaniem rodziców. Działa tu więc nie świadomy wybór, lecz przypadek urodzenia. Dziecko stosunkowo łatwo przyjmuje wszystko bez względu na to, czy są to prawdziwe czy fałszywe sądy, dobre czy złe zasady postępowania. Małe dziecko bezkrytycznie powtarza usłyszane zdania, naśladując zachowanie rodziców i identyfikuje się z nimi, rodzice zaś nagradzają lub karzą określone zachowania dziecka, co powoduje instrumentalne wzmacnianie pożądanych zachowań a hamowanie niepożądanych.”8

W późniejszych latach i w życiu dorosłym konserwowanie wiary przejmują inne mechanizmy psychiczne, a dokładniej rzecz biorąc błędy poznawcze:

  • społeczny dowód słuszności. Człowiek jest skłonny pielęgnować wiarę w środowisku ludzi wierzących. Po zmianie środowiska na indyferentne religijnie (np. po emigracji do krajów Zachodu), często zdarza się, że człowiek porzuca praktyki religijne. Społeczny dowód słuszności działa w przypadku ok. 70% ludzi, co oznacza, że taki odsetek przedstawicieli Homo sapiens jest gotowy całkowicie irracjonalnie zaprzeczyć swoim osobistym obserwacjom (sic!) i przekonaniom, gdy są one niezgodne z opiniami grupy.
  • Efekt potwierdzenia, czyli “tendencja do preferowania informacji, które potwierdzają wcześniejsze oczekiwania i hipotezy, niezależnie od tego, czy te informacje są prawdziwe”.
  • efekt zaprzeczania: “tendencje do krytycznego analizowania informacji, które są sprzeczne z naszymi poglądami oraz bezkrytycznego akceptowania informacji, które są z nimi zgodne.”

Istotną rolę w utrwalaniu religii pełnią nieświadome mechanizmy obronne. Są to “metody radzenia sobie z wewnętrznymi konfliktami w celu ochrony osobowości (ego), zmniejszenia lęku, frustracji i poczucia winy. Na ogół są one nawykowe i nieuświadomione.” Włączają się zwykle wtedy, gdy wierzący konfrontuje swoje przekonania religijne z rzeczywistością lub przekonaniami innowierców oraz ateistów. Przykładem może tu być racjonalizacja, czyli “pozornie racjonalne uzasadnianie po fakcie swoich decyzji i postaw, kiedy prawdziwe motywy pozostają ukryte, często także przed własną świadomością”.
Działa tu mechanizm redukowania dysonansu poznawczego – jeśli czynię coś, nawet bezrefleksyjnie (np. nawykowo), to powód dla którego to czynię musi być prawdziwy, ponieważ w przeciwnym wypadku moje działanie byłoby bez sensu. Gdybym uznał, że robię rzeczy bez sensu, spowodowałoby to obniżenie poczucia własnej wartości. Praktykowanie czynności religijnych wzmacnia wiarę, gdyż człowiek sam siebie przekonuje, że jego działanie ma sens – co jest właśnie racjonalizacją.
Ponieważ nie można w sposób logicznie poprawny uzasadniać irracjonalnych przekonań, ich obrona także przyjmuje irracjonalny charakter. Do częstych praktyk obrońców wiary należy uporczywe ignorowanie argumentów oponentów, używanie argumentów niemerytorycznych (ad personam, itp.), zagadywanie dyskusji, odmowa dyskusji oraz agresja słowna i fizyczna.

Ważna dla przyjmowania postaw religijnych jest też skłonność do ulegania autorytetom. Jeśli skłonność ta jest wysoka i za autorytety będziemy uważali kapłanów (czego oni sami zwykle wymagają), wówczas bardziej bezkrytycznie będziemy przyjmowali ich opinie.

Istnieje jeszcze dodatkowy czynnik utrwalający postawy religijne. Jest to fakt, że same postawy wpływają na rozumowanie. Elementy emocjonalne i behawioralne silnie wpływają na przekonania.9. Wystarczy więc wywołać w człowieku odpowiednio silne nastawienie emocjonalne, żeby zakonserwować jego poglądy. Na tym polega zarówno katecheza, jak i “formowanie” alumnów w seminariach – na wywołaniu odpowiednich emocji i zachowań oprócz przekazywania przekonań.

Reasumując, wiarę religijną możemy zdefiniować jako zbiór postaw dotyczących przedmiotów religijnych, samej religii i wiary, w których komponenty poznawcze są logicznie nieuzasadnione, za to przyjęte na drodze dziecięcego naśladownictwa albo podporządkowania autorytetom, utrwalane zaś przez błędy poznawcze, mechanizmy obronne i praktykowanie rytuałów religijnych.
Spróbujmy teraz odpowiedzieć na kwestie początkowe.

Czy rozum i wiara to odrębne byty?

W świetle powyższych rozważań – tak. Należą one do różnych rodzajów: genus proximum rozumu to czynności, względnie umiejętności; rodzaj nadrzędny wiary zaś, to względnie trwałe stany umysłu, pewne całości umysłowe złożone z trzech komponentów: poznawczego, emocjonalnego i zachowań/skłonności do zachowań. 

Czy rozum i wiara są władzami poznawczymi umysłu?

Rozumowania tak, ponieważ ich naczelną funkcją jest znajdowanie zdań prawdziwych w sensie logicznym i metodologicznym. Za pomocą rozumowań porządkujemy nasze spostrzeżenia, weryfikujemy twierdzenia i formułujemy prawa zachowania się zjawisk.
Natomiast wiara religijna w żadnym wypadku nie jest władzą poznawczą – treść komponentów poznawczych postaw religijnych jest całkowicie dowolna, może być zarówno prawdziwa, jak i fałszywa (sprzeczna z obserwowanymi zjawiskami), bardzo często też jest nonsensowna, sprzeczna wewnętrznie, nieweryfikowalna, mętna lub niezrozumiała. Żadnej z tych kategorii przekonań nie można przypisać cechy prawdziwości. Chyba, że będzie to “prawda” religijna, która z prawdą logiczną nie ma nic wspólnego, taka “rzeczywistość wiary religijnej”10. Niestety, zwykle nie różni się ona od zespołu urojeniowego, czyli “fałszywych przekonań, błędnych sądów, odpornych na wszelką argumentację i podtrzymywanych mimo obecności dowodów wskazujących na ich nieprawdziwość.”.

Czy wiara przewyższa rozum?

Zestawianie ze sobą wiary i rozumu to zestawienie zbioru czynności (umiejętności) ze zbiorem postaw (stanów umysłu). Nie ma żadnej skali, na której można zmierzyć wartość rozumu i wiary razem. Zestawienie takie jest absurdalne, ponieważ nosi znamiona przesunięcia kategorialnego. Porównuje się ze sobą przedmioty należące do odmiennych rodzajów, jak przysłowiowe gruszki i jabłka.
Jedyna płaszczyzną na której można porównać wyniki (!) rozumowań i arbitralne poglądy składające się na komponenty poznawcze postaw religijnych jest ich weryfikacja lub falsyfikacja. Probierzem zatem zarówno dla spekulacji rozumowych, jak i dla poglądów religijnych jest metoda naukowa.

Zasadne jest określenie relacji pomiędzy postawami a umiejętnościami umysłowymi. Same postawy religijne powstają dość przypadkowo i zwykle bez udziału poprawnych rozumowań, jednakże zawartość ich elementów poznawczych, czyli poglądy (twierdzenia) zawierające się w postawie można poddać obróbce rozumowej: weryfikować, falsyfikować, uściślać, wyjaśniać. Zatem

relacja między wiarą a rozumem

może być określona następująco: za pomocą czynności takich jak wnioskowanie, dowodzenie, wyjaśnianie i sprawdzanie możemy weryfikować lub falsyfikować poglądy dotyczące przedmiotów postaw religijnych (bóstw, dogmatów, obrzędów, itp.).
Innymi słowy, poglądy religijne są materiałem do obróbki przez narzędzie zwane rozumem.
Dopiero rozumowania konfrontują treść poglądów religijnych z rzeczywistością. Czego hierarchowie boją się, jak diabeł święconej wody.

Oczywiście, do powstania poglądów będących poznawczym komponentem postaw potrzebne są władze poznawcze. Żeby wykształcić jakąś postawę, musimy jakoś rozumieć treść poglądów, które ją konstytuują. Potrzebna jest jakaś wiedza, zasób pojęć, znajomość języka (reguł konstruowania wypowiedzi), jakiś stopień wyobraźni, aparat zmysłowy, itp. Natomiast do powstawania poglądów nie są potrzebne umiejętności poprawnego rozumowania, wystarczy jakiś stopień zdawania sobie sprawy z treści wypowiedzi (rozumienia wypowiedzi) i arbitralne przypisanie danemu twierdzeniu cechy prawdziwości – bez konfrontacji z rzeczywistością.

Teologia, czyli rozum spętany

Na omówienie jeszcze zasługuje pewien aspekt relacji między wiarą a rozumem pojawiający się w kościelnym traktowaniu myśli teologicznej. Teolog jest człowiekiem zależnym od hierarchii kościelnej i może głosić wyłącznie to, co spodoba się jego biskupowi – pod groźbą surowych kar w przypadku nieposłuszeństwa. Teolog nie ma swobody w głoszeniu swoich poglądów – rozum jego jest spętany, bo pozwala mu się tylko na wyrażanie wniosków zgodnych z aktualnie uznanymi dogmatami i interesami hierarchów kościelnych.
T. Bartoś, były zakonnik, w artykule “Bezradność teologów11 pisze m.in.:

“Teolodzy żyją w strachu (…) Dziś nasi teolodzy zajmują się kwestiami mało istotnymi, nie wnoszą nic interesującego czy porywającego. O nic im nie chodzi, jest im wszystko jedno. Żyją w strachu przed przełożonymi (dla „Tygodnika Powszechnego” z okazji zjazdu teologów mówili o fatalnym stanie polskiej teologii tylko anonimowo, bojąc się biskupich represji). Ograniczają się do analizy papieskich encyklik lub innych dokumentów watykańskich, powtarzają to, co już było i co wszyscy sto razy słyszeli. Choć mamy niemało wydziałów teologicznych na uczelniach, dwa katolickie uniwersytety, dziesiątki albo i setki duchownych zatrudnionych tam na etatach, nie przetłumaczono większości najważniejszych dzieł teologicznych XX w. (…)

Recepcja badań historycznych to dziś wielkie wyzwanie dla teologów katolickich. Oni jednak mają związane ręce, nie mogą bowiem wykroczyć poza katolickie dogmaty, które powstały w dawnych czasach i w naturalny sposób popadają w sprzeczność ze współczesną wiedzą naukową. Zaszywają się więc w akademickich ośrodkach, piszą w niskonakładowych czasopismach albo stosują rozmaite dyplomatyczne uniki. To chyba największy dramat współczesnego katolicyzmu. Od średniowiecza przynajmniej teologia katolicka w swoim głównym nurcie chciała być intelektualna, umiarkowana, zdroworozsądkowa – stawać przeciwko nadmiernej emocjonalności, popadaniu w irracjonalizm, koncentracji na cudownościach. Tymczasem nowa wiedza spycha myśl katolicką do pozycji ignorowania niepokojących kwestii. Skłania się ona ku fideizmowi, wyznawaniu rzeczy wbrew elementarnej wiedzy, utrzymywaniu w bajkowych, irracjonalnych światach.”

Ze słów T. Bartosia wynika, że hierarchia kościelna traktuje rozumowania instrumentalnie i przemocą stara się ograniczyć ich swobodę. Można więc powiedzieć, że wiara (hierarchów) tłamsi rozum (wyznawców). I na tym polega “wyższość” wiary nad rozumem…


Przypisy:

  1. Pierre Gasparri, Katechizm katolicki, w: Katechizm katolicki kard. Gasparriego, rozdz. X, cz. 1, art. 2, pp. 517-518, https://www.piusx.org.pl/katechizm/10#c1a2, ost. dostęp 26.01.2020 r.,
  2. Ioannes Paulus Pp. II, Fides Et Ratio, passim, w: http://www.vatican.va/content/john-paul-ii/pl/encyclicals/documents/hf_jp-ii_enc_14091998_fides-et-ratio.html, ost. dostęp 26.01.2020 r.,
  3. J. Tischner, Wokół spraw wiary i rozumu, passim, w: Zagadnienia Filozoficzne W Nauce XXVI, 2000, s. 6–20, https://www.naukaireligia.pl/files/attachment/tischner.pdf, ost. dostęp 26.01.2020 r.,
  4. Jan Łukasiewicz, O nauce, w: Poradnik dla samouków, Warszawa 1915,
  5. T. Mądrzycki, „Psychologiczne prawidłowości kształtowania się postaw”, WSiP, Warszawa 1997, s. 16-18,
  6.  J. Tischer, op. cit.,
  7. Krzysztof Osuch, Promować skarb wiary, http://mateusz.pl/mt/ko/Krzysztof-Osuch-SJ-Promowac-skarb-wiary.htm, ost. dostęp 26.01.2020 r.,
  8. T. Mądrzycki: Psychologiczne prawidłowości kształtowania się postaw. WSiP, Warszawa 1997, s. 129-130,
  9. T. Mądrzycki, Wpływ postaw na rozumowanie, PWN, Warszawa 1974, passim,
  10. zob. J. Tischner, op. cit.,
  11. T. Bartoś, Bezradność teologów, 9.04.2012 w: https://www.tygodnikprzeglad.pl/bezradnosc-teologow, ost. dostęp 26.01.2020 r.