Systemowe oszustwa biskupów
Biskupi i księża, jako władcy i członkowie ogólnoświatowej korporacji katolickiej doprowadzili do perfekcji oszukiwanie wiernych, czyli poddanych tejże korporacji. Oszukiwanie wpisane jest w system – przewiduje je doktryna kościelna oraz kodeks „prawa” kanonicznego i praktyka kapłanów. Ponieważ to biskupi władają korporacją katolicką, główny ciężar odpowiedzialności spoczywa właśnie na nich. Dla człowieka na obszarze wpływów władców katolickich oszustwa zaczynają się niemal od narodzin.
Przymusowe poddaństwo
Chrzcząc niemowlęta, księża czynią z ludzi swoich poddanych (subditus ecclesiae) bez ich wiedzy i zgody. Rzekome wypalenie na duszy „niezmywalnego znaku Chrystusa” w rzeczywistości oznacza przymusowe wcielenie do korporacji katolickiej. Chrzest pod względem organizacyjnym jest inkorporacją, wcieleniem.
Na podstawie faktu uroczystego polania wodą człowieka, władcy katoliccy uzurpują sobie władzę nad poddanym. Wymagają od niego bezwzględnego posłuszeństwa i poświęcenia całego jego życia w imię spełniania potrzeb korporacji. Nazywają to „drogą zbawienia”.
Oszustwa doktrynalne czyli niszczenie umysłów
Poddani katoliccy indoktrynowani są od najmłodszych lat, żeby na całe życie utrwalić w ich umysłach fałszywy obraz świata, w którym należy być posłusznym woli bogów wyrażanej przez kapłanów, a w istocie woli kapłanów. Wolą kapłanów zaś jest pomnażanie bogactwa i władzy przez korporację katolicką kosztem swoich poddanych. Zindoktrynowani rodzice godzą się na wcielenie ich dzieci do korporacji pod wpływem strachu o ich rzekome “dusze”. Cykl ten powtarza się od ok. 1800 lat.
W trakcie indoktrynacji poddani mamieni są fikcyjnymi koncepcjami „nieba”, „piekła”, „zbawienia” i „bytów nadprzyrodzonych”: diabłów, aniołów, wiecznych dziewic, itp. W tym całkowicie fałszywym, baśniowym (w zasadzie jak z horroru) obrazie świata fikcyjne postaci mityczne mają wpływ na wszechświat, historię i człowieka. Człowiek rzekomo składa się z dwóch elementów – materialnego, widzialnego ciała i fikcyjnej niematerialnej duszy. Hierarchowie promują trybalizm i ksenofobię pod płaszczykiem miłości bliźniego oraz korporacyjny relatywizm moralny jako etykę uniwersalną.
Traktując fikcyjny obraz świata jako rzeczywisty, poddani korporacji katolickiej nie są zdolni do podejmowania racjonalnych decyzji o swoim życiu. Nieświadomie służą swoim władcom, płacąc swoimi rzeczywistymi zasobami, a otrzymują w zamian przedmioty fikcyjne: „rozgrzeszenie”, „łaskę”, „błogosławieństwo” i oczywiście „życie wieczne”.
Oszustwa finansowe
Jako zachęta do datków na tacę odmawiana jest modlitwa sugerująca, że pieniądze są przeznaczane na chwałę imienia Pana, oraz dla dobra wiernych (całego Kościoła). Jest to oczywisty fałsz. Ponadto, gdy kapłan mówi „Módlmy się, aby moja i wasza ofiara (…)” to kłamie sugerując, że on jakąś ofiarę ponosi – podczas gdy wyłącznie inkasuje.
„Wizyta duszpasterska” w domu, czyli tzw. „kolęda” nie jest obdarzeniem „łaską” domu i domowników, lecz rodzinnym wywiadem społeczno-gospodarczym i wyłudzeniem pieniędzy.
Kościelne osoby prawne wydębiają ile się tylko da od instytucji państwowych, samorządowych i unijnych. Wyłudzeniami są „zakupy” nieruchomości za 1% wartości, geotermia toruńska, cały plon działalności tzw. Komisji majątkowej (dziesiątki miliardów zł…). Wyłudzeniem są realizacje projektów unijnych „na zagospodarowanie przestrzeni” w postaci parkingu pod kościołem, „na rybołówstwo”, „ochronę życia”, itp. Oszustwem jest wykorzystanie gruntów darowanych na cele kultu religijnego do budowy luksusowego hotelu, hurtowy handel samochodami „na cele kultu”, kwitnący w latach ‘90 zeszłego stulecia… Tysiące takich spraw zostało opisanych w polskich mediach po transformacji ustrojowej.
Oszustwem na skalę światową, na którym ufundowana została światowa korporacja katolicka jest tzw. donacja Konstantyna. Jest to sfałszowany dokument z ok. VIII-IX w., w którym nieznani sprawcy „podarowali” papieżowi bogactwa, nieruchomości i wpływy – Rzym z Włochami, praktycznie całą Europę zachodnią, władzę nad innymi biskupami, władzę prawie cesarską i supremację kleru nad władzami świeckimi. Oszustwa kleru są więc wielowiekową tradycją, opisane w prasie ekscesy nie są niczym nadzwyczajnym lecz istotną częścią korporacyjnego systemu wyłudzeń.
Tuszowanie przestępstw kleru
Biskupi i księża forsując swoje „prawo” kanoniczne i „prawa boskie” w dużej mierze uniezależniło się od prawa krajowego. Biskup jest w zasadzie osobą nietykalną. Wobec szeregowych księży Temida jest nierychliwa i konsekwencje prawne ponoszą tylko ci, którzy „podpadli” swoim władcom-biskupom, lub przestępstwa nie dało się wyciszyć. Hierarchowie wykształcili wiele systemowych procedur chroniących przestępców w sutannach:
• procedura przenoszenia sprawców przestępstw, w tym aktów pedofilskich, do innych parafii;
• wymuszanie milczenia na ofiarach i rodzinach ofiar;
• traktowanie ofiar jako współsprawców, albo wręcz jako sprawców („One lgną…”);
• odżegnywanie się od odpowiedzialności instytucjonalnej w związku z przestępstwami pedofilnymi kleru;
• zmowa milczenia (omerta) w kwestiach przestępstw kleru. Jest to też element moralności korporacyjnej;
• odmowy wydania akt kościelnych w sprawach prokuratorskich przeciwko księżom.
Te i podobne działania mają na celu oszustwo polegające na uwiarygodnieniu systemowo zdemoralizowanej korporacji katolickiej. Próbuje ona jawić się jako czysta moralnie i prowadząca ku „zbawieniu” – instytucja ma być „święta”, choć ludzie są grzeszni. Jest to jedno z największych oszustw marketingowych w historii.
Hipokryzja jako fundament korporacji katolickiej
Podstawą dla wszystkich powyższych przykładów oszustw jest obłuda. Kler systemowo kultywuje sprzeczność między szczytnymi deklaracjami a podłymi lub przestępczymi działaniami. W sam rdzeń organizacji wmontowane są kłamstwa, oszustwa, wyłudzenia, amoralność, cynizm, bezwzględna żądza władzy i bogactw. A im tych czynników więcej, tym potężniejsza się staje korporacja kościelna. Jak to ujął Karlheinz Deschner – gdyby Kościołem kierował szatan, to wyglądałby on dokładnie tak, jak wygląda. Hipokryzja nie jest więc jakimś dodatkiem do korporacji katolickiej – jest jego rdzeniem i istotą. Bez niej nie powstałaby ta światowa, niezwykle bogata i wpływowa instytucja. Bez niej niemożliwe byłoby to ponadtysiącletnie, wielopiętrowe, strukturalne szalbierstwo, kumulowane przez millenia, doskonalone przez dziesiątki tysięcy cynicznych, amoralnych sybarytów, którzy mylą własne żądze i własny interes z dobrem ludzkości.
Dlaczego to robią? Bo chcą i mogą. Bo nie powstał w Polsce system kontroli społecznej zdolny do monitorowania przestępstw kasty kapłańskiej. Bo oszukani wierni, których dzieci są gwałcone, „stają murem” za sprawcami, robiąc piekło na ziemi (tej ziemi…) swoim dzieciom. Bo hierarchowie zblatowali się z władzą i czerpią z tego obopólne korzyści – na szkodę społeczeństwa. Bo polska Temida jest w dużej mierze zindoktrynowana religijnie. Bo, chociaż to bezprawne, biskupi i ich poplecznicy wydają respektowane polecenia władzom ustawodawczym, wykonawczym i sądowniczym, nie mówiąc o Policji i administracji państwowej. Bo ludzie uczciwi, których mierzi bezprawna samowola nie czynią nic, żeby temu zapobiec…